Kiedy postanowił Pan zostać cukiernikiem – czy to było marzenie dzieciństwa?
POLECAMY
– Szukałem czegoś, co będę robił w życiu. Moja mama jest piekarzem, babcia była kucharzem i może stąd pomysł, by swoje życie związać z gastronomią. Obserwowałem ich pracę jako dzieciak i jakoś naturalnie to przyszło. Po szkole zawodowej zdobyłem tytuł czeladnika, a niedawno uzyskałem tytuł mistrza.
Jaką filozofią kieruje się Pan w pracy?
– To, co robisz, rób zawsze najlepiej jak potrafisz lub nie rób tego wcale.
Jakie cechy wyróżniają odnoszącego sukcesy cukiernika?
– Dokładność, sumienność, odpowiedzialność i charakter.
10 czerwca razem z Michałem Doroszkiewiczem w pięknym stylu wywalczyli Panowie miejsce w Wielkim Finale w Lyonie. Proszę o tym opowiedzieć.
– Do udziału w tym projekcie zaprosił mnie Michał Doroszkiewicz po naszym wspólnym występie na Lodziarskich Mistrzostw Świata w Rimini. Okazało się, że to nie sam konkurs Coupe du Monde de la Patisserie jest najtrudniejszy, ale czas przygotowań. Wiele godzin treningów, które musieliśmy pogodzić z pracą i życiem prywatnym. Wszyscy pracujemy w jakiś miejscach, każdy ma jakieś zobowiązania zawodowe. Ja prowadzę swoją cukiernię z lodziarnią, Michał zaś firmę consultingową i musieliśmy jakoś pogodzić nasz czas. Dwa miesiące przed konkursem były naprawdę ciężkie, ale wiedzieliśmy, do czego dążymy – do finału w Lyonie.
Po drodze pojawiały się wątpliwości, czy uda się ten cel zrealizować?
– Zawsze są wątpliwości, ponieważ nasze budżety nie są tak rozbudowane jak np. Francuzów. Nie zawsze możemy sobie pozwolić na takie udogodnienia jak oni. Przygotowując się do konkursu, musieliśmy prowa...
Pozostałe 70% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 6 elektronicznych wydań,
- nieograniczony – przez 365 dni – dostęp online do aktualnego i archiwalnych wydań czasopisma,
- ... i wiele więcej!